niedziela, 18 grudnia 2016

Państwo Florek cz VI



- Kochanie przyjechałaś tutaj naszym samochodem?
- Oczywiście kochanie.
Tego właśnie Krzysztof oczekiwał. Bez samochodu jego plan nie mógłby być zrealizowany.
- Słuchaj, odwiozę cię do pracy i biorę samochód. Może być?
Janina przypatrywała się swojemu wybrankowi. Wyglądało na to, iż ma już zaplanowaną dalszą część dnia i to bez niej, co nie podobało jej się zbytnio. Rozżalona zapytała.
- Kochanie, a dlaczego ja mam jechać do pracy, a ty będziesz się bawił ?
- Janinko kochana, po pierwsze wiem, że praca jest dla ciebie ważna i nie chcę cię od niej odrywać, po drugie muszę spotkać się z Erykiem, a ty jak sama mówisz, masz na niego alergię. To co podrzucić cię do pracy?
Janina uśmiechnęła się. W jej głowie pojawił się kolejny tego dnia plan, którym jednak nie chciała podzielić się z mężem. Niech to będzie dla niego, następna tego dnia niespodzianka.
- Krzysiek, jeżeli musisz spotkać się z Erykiem, to ja odpadam. Możesz mnie zawieźć do pracy.
Zadowolony Krzysztof spojrzał z miłością na małżonkę i zaczął realizować swoje zamierzenia. Odwiózł Janinę do pracy i pojechał w kierunku ogrodu zoologicznego. Zaparkował na niemal pustym parkingu, kupił bilet do z o.o. i poszedł w kierunku fokarium, gdzie o tej porze powinien przebywać Eryk. Już z daleka zauważył wielkiego, grubego faceta, z siwymi długimi włosami, który zajmował się karmieniem fok. To właśnie był Eryk. Podszedł do niego bliżej, rzucił mu się w ramiona i krzyknął.
- Kopę lat Eryku.
Eryk uściskał Krzysztofa, odstawił go i wolnym, acz stanowczym głosem powiedział.
- Bubel nie świruj, widzieliśmy się wczoraj i takiej miłości mi nie okazywałeś. Co ty właściwie chcesz?
Krzysztof spuścił wzrok i podrapał się po głowie.
- Widzisz Eryk, potrzebna mi foka.
Rubaszny śmiech Eryka rozniósł się po całym z o.o. Foki, które do tej pory spokojnie sobie pływały, wyszły na brzeg i z zainteresowaniem przyglądały się rozmowie.
- Bubel wiesz, że dla ciebie zrobię wszystko, ale foki ci nie dam. Dorosła foka waży z 200 kilo i jest bardzo wymagająca, jeżeli chodzi o środowisko jej życia.
- Wiem, ile waży foka. Dasz mi klatkę na kółkach i jakoś dam radę. Eryk nie daj się prosić.
- Słuchaj Bubel. W naszym z o.o. mamy tylko cztery foki. Jak dam ci jedną, to od razu podpadnie, że jest coś nie tak. To jest nie do przejścia. Sorry stary, ale tego nie da się zrobić.
Krzysztof zdenerwowany zaczął drapać się w nosie. Jego najlepszy kumpel nie chce mu pomóc. Tego się nie spodziewał.
- Bubel foki ci nie dam, ale mogę ci pożyczyć pingwina cesarskiego. Mamy ich ponad dwadzieścia i nikt się nie zorientuje, jak jednego braknie. Taki lżejszy pingwin waży z 20 kg i jest fajniejszy od foki. To jak, bierzesz go?
Krzysztof niemal podskoczył z radości. Pingwin jest nawet lepszy od foki. Dopiero teraz do niego dotarło, jaki miałby kłopot z wniesieniem foki do biura, z umieszczeniem jej w windzie. A z takim pingwinem uwinie się raz-dwa. Do tego pingwiny są mądrzejsze od fok, więc i kłopotu będzie mniej.
- Dzięki Eryk. Pingwin będzie dobry. Powiedz mi, jak mi go przekażesz.
- Zwyczajnie Bubel. Wypiszemy kwity i pingwina wypożyczamy do z o.o. np. w Ołomuńcu. Bierzesz go zupełnie oficjalnie i tyle.
Krzysztof ponownie docenił inteligencję Eryka, która była równie duża, jak jego wzrost i waga. Dostanie pingwina i to prawie zupełnie legalnie. Papiery zostały załatwione dosłownie w pięć minut, kolejne pięć zajęło umieszczenie jednego z pingwinów w klatce. Po kolejnych 10 minutach pingwin, zamknięty w klatce, znalazł się na przednim siedzeniu samochodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz