Stał sam, a łzy napływały do oczu. Takich jak on było tysiące, każdy jednak sam mierzył się ze strachem. Dlaczego ogolili mu włosy? Czemu wzięli go od mamy i dlaczego ona tak przeraźliwie płakała?
Słyszał niezrozumiały dla niego język, a wokół przechadzało się kilku dużych panów ubranych w czarne mundury. Mama mówiła, że to Niemcy. Nie wiedział, czemu krzyczeli. Przecież był grzeczny i nie płakał.
Po raz pierwszy w życiu widział aparat fotograficzny. A potem zrobili mu zdjęcie. Jego jedyne, którego jednak nigdy nie zobaczy. Chwilę potem poczuł bolesny uścisk na rączce i aż jęknął z bólu. Nie krzyknął jednak. Przecież obiecał mamie, że będzie dzielny. Było mu smutno i tak bardzo chciał się przytulić do mamy, usłyszeć od niej słowa otuchy oraz poczuć jej pocałunek na czole.
Tak bardzo się bał, jak kazali mu się rozebrać. Zrobił to i tak jak mama uczyła, starannie złożył ubranie na betonowej posadzce. Mama z pewnością byłaby z niego dumna i pogłaskała po głowie. Nie usłyszał jednak pochwały, tylko poczuł brutalne popchnięcie. Nie upadł jednak tak jak dziecko obok, które zdołało się podnieść dopiero po kilku kopniakach pana w czarnym mundurze.
Mama mówiła, że pójdą do łaźni, a później będzie już lepiej. Obiecała, że potem znowu się spotkają. Jak bardzo chciał być już z mamą.
Weszli do dużego ciemnego pomieszczenia i zostali w nim zamknięci. Nie było już panów w czarnych mundurach. Myślał, że w łaźni są prysznice, ale ich tam nie było. Zaczął się jedynie unosić dym, gryzący w gardło i utrudniający oddychanie. Czuł jak kręci mu się w głowie i nie umie utrzymać się na nogach. Usiadł więc na zimnej betonowej posadzce i walczył o każdy kolejny oddech, który tylko przybliżał go do śmierci. W końcu zasnął na zawsze wraz z innymi dziećmi.
Został zabity tylko dlatego, że był Polakiem, mimo iż nawet nie wiedział, kto to jest Polak. Inne dzieci będące wraz z nim, zostały zamordowane, tylko dlatego, że były Żydami lub też Cyganami. Jaka szkoda, że nie był Niemcem. A może i dobrze?
...
Chłopczyk ponownie otworzył oczy i zobaczył swoją mamę. Pobiegł i przytulił się do niej, a ona pocałowała go w czoło.
– Teraz synku będziemy już ze sobą na zawsze.
Od autora: Pamiętajmy o prawie pięciu milionach ofiar, które poniosły śmierć w niemieckich obozach zagłady, w rezultacie pacyfikacji, egzekucji i likwidacji gett oraz wskutek epidemii i wycieńczenia. By wyobrazić sobie tą przerażającą liczbę, pomyślmy sobie, że każdego roku, byliby mordowani wszyscy bez wyjątku mieszkańcy województwa opolskiego. I tak byłoby przez pięć lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz