niedziela, 5 kwietnia 2020

Mysia utopia


Czym jest mysia utopia? 

Jest to eksperyment na myszach Calhouna amerykańskiego etologa przeprowadzony kilkakrotnie w latach 1968–1972.

Dlaczego ten eksperyment tak bardzo utkwił mi w pamięci? Może dlatego, iż obniża on wartość człowieka do poziomu pogardzanego przez niego małego gryzonia. Właściwie niczym się nie różnimy, chociaż wydaje się nam, że jesteśmy lepsi.

Wracając do tematu. Doświadczenie polegało na badaniu rozwoju populacji myszy, która pierwotnie składała się z  ośmiu gryzoni. Miały one zapewnione eldorado, po prostu raj na ziemi. Niczego im nie brakowało (dostawały jedzenie i picie w ilościach nieograniczonych), miały zapewnione materiały do budowy gniazd i co najlepsze miały zapewnioną opiekę medyczną. Jednym słowem warunki idealne, w których nie pozostało nic innego, jak tylko urządzić się w domkach i rozmnażać. Jedynym ogranicznikiem był obszar, który mógł pomieścić maksymalnie 3840 osobników.
Normalnie taka Europa Zachodnia z naszych marzeń sprzed czterdziestu lat. 

Etap I – Okres przystosowywania się trwał od 1 dnia do 104)

Eksperyment się zaczął, a myszy zaczęły, tak jak się tego spodziewano. Znajdując się w idealnym świecie, zaczęły od budowy gniazd, podzieliły między siebie obszar, a następnie wzięły się za rozmnażanie. W 104 dniu urodziła się pierwsza myszka nowego pokolenia.
Czyż nie przypomina to ludzi, którzy najpierw chcą zapewnić swoim dzieciom dobre warunki, a później decydują się na nie? Normalnie na tym etapie można powiedzieć, że niczego lepszego jako ludzie nie wymyślilibyśmy.

Etap II - Okres gwałtownego rozwoju (trwał od dnia 105 do dnia 314)

Myszy się przystosowały, poczuły się bezpieczne i nastąpił gwałtowny wzrost populacji. Co 55 dni populacja się podwajała. Gryzonie o wyższym statusie społecznym miały więcej potomków. Całość populacji chętniej nawiązywało kontakty z innymi, obcymi osobnikami. Jednym słowem zaufanie rosło.

Czyż ludzie nie przechodzili także takich etapów? Kończyła się wojna, odbudowano domy, zapewniono ludziom pracę i wtedy gwałtownie rosła liczba ludności. Tak między innymi było w Europie (także w Polsce) po II wojnie światowej. Znowu ludzie zachowywali się jak myszki. Czyż nie jest to przerażające?

Etap III Okres stagnacji  (trwał od dnia 315 do dnia 559)

No i doszliśmy do kolejnego etapu. Liczba myszek wzrosła do 620 osobników. Imponująca liczba biorąc pod uwagę skromny początek. Myszkom jednak powoli znudził się seks i przybywało ich znacznie wolniej. Tym samym potrzebują już 145 dni, by podwoić swoją liczbę. Na tym etapie z myszami zaczyna dziać się coś dziwnego. 

Samcom nie chce się bronić swojego terytorium, mimo że populacja wzrosła, a więc potencjalnych wrogów powinno być więcej. Natomiast samice stają się agresywne i to  również w stosunku do swoich dzieci. Zamiera także instynkt macierzyński. Zwyczajnie zaczynają porzucać swoje dzieci i w połowie tego etapu, samice nie zajmują się swoimi dziećmi. Tym samym młode myszki muszą radzić sobie same, bez wzorców, bez emocjonalnego związku z matką. "Róbta co chceta", można by rzec. Co ciekawe pojawia się naturalna antykoncepcja/aborcja. Samiczki wchłaniają samoistnie swoje płody. Można by rzec, niezwykła możliwość przystosowywania się do dobrobytu. 

Samce natomiast nie są zainteresowani samiczkami, tylko zaczynają ze sobą walczyć. Na tym etapie pojawia się homoseksualizm. Samce dominujące wykorzystują samce bardziej bierne.  W tym czasie liczba gryzoni wzrosła do 2200 osobników i na tym koniec. A przecież miejsca jest jeszcze dość. Co dziwne, tylko 20% myszek zamieszkuje swoje mieszkanka. 

Jakież to podobne do naszej współczesności. W wielu krajach przyjmuje się, iż lepiej gdy dziećmi zajmie się państwo. Za niewielkie wykroczenia lub też za niepoprawne zachowania bardzo łatwo utracić prawo opieki nad dzieckiem w Niemczech, Anglii Norwegii i innych "postępowych" krajach. Wiele dzieci wychowuje się tak naprawdę bez rodziców, którzy albo są w pracy, albo realizują swoje marzenia. Wiele par nie ma dzieci, bo dzieci ograniczają. Wiele w ogóle rezygnuje bycia w związku, a aż 43 proc. Japończyków, którzy mają od 18 do 34 lat, nie uprawiało jeszcze seksu. 

Na tym etapie eksperymentu widać też, jak wali się struktura mysiego państwa. Jego już nie da się bronić, gdyż wszyscy to mają gdzieś. Czyż to nie jest nasza współczesna Europa? Bezmyślny tłum dziecinne reaguje na ataki. Na przykład rysuje kredkami na ulicy, iż jest przeciw przemocy. Myślę, że rozwiewa to także wątpliwości w zakresie homoseksualizmu. Jest on rzeczą naturalną i barometrem społeczeństwa, czyli pokazuje, na jakim etapie rozwoju jesteśmy. Można powiedzieć, że brakuje tylko celebrytów. A może to nie jest jeszcze ten etap?

Etap IV Okres wymierania (trwa od dnia 560 do dnia 1588)

Jesteśmy na ostatnim etapie i kto się pojawia? Pojawiają się mysi celebryci! Samce zupełnie nie  zainteresowanie samiczkami zajmują się samym sobą. Jedzą, piją, śpią i co ważne, bardzo dbają o swój wygląd. Czyszczą futerka i unikają walki, by nie mieć blizn i być ładniejszym. Puste te mysie samce, co nie? A może nie?

Już nie ma mowy o wzroście populacji. Ostatnie zapłodnienie ma miejsce w 920 dniu. Populacja spada i tendencji nie da się zmienić. Myszki zajmują się sobą, żrą, śpią, piją i czeszą się. Wyglądają naprawdę dobrze, są zdrowe i zadbane, niestety wyjątkowo głupie. Tak przynajmniej twierdzą naukowcy. W 1588 dniu umiera ostatni gryzoń i eksperyment się kończy.

A jak to jest z naszym społeczeństwem? Czy też gnuśniejemy i też tak skończymy, jak te biedne myszki. Czy też jesteśmy tak zapatrzeni w siebie, że nic innego nie widzimy, poza czubkiem własnego nosa? Eksperyment powtarzano wielokrotnie i zawsze efekt był ten sam. Czy musimy mieć cele, by nie skończyć jak te gryzonie? Czy musimy stale napotykać problemy, by nie zgnuśnieć? Czy uchodźcy "ożywią" starą Europę? Czy potrzebujemy wroga, by trzymać się w ryzach i nie skończyć jak myszki? Czy wszelkie katastrofy, wojny, epidemie paradoksalnie nie wydłużyły naszego bytu na planecie? Dużo pytań, odpowiedzi dla wielu z nas znane, ale niezbyt miłe? Burzą nasz system wartości. Burzą dobre samopoczucie. Nie lepiej korzystać z życia, przecież tak jest fajnie. W końcu nie jesteśmy myszami! Co nie?

Była próba uratowania myszek. Wyciągano myszki z toksycznego środowiska i wypuszczano na wolność. Nic to nie dało. Te myszki bez odpowiednich wzorców nie były w stanie przetrwać w normalnym świecie. Czy również i my jesteśmy w takim położeniu? Czy jak zabraknie prądu, sklepów i całej tej naszej cywilizacji, damy radę przeżyć? A może nie damy rady przetrwać, nawet jak niczego się nam nie odbierze? Po prostu przyjdzie czas, że ostatni człowiek umrze na kanapie, oglądając koncert swojego ulubionego zespołu i tak zakończy żywot ostatni z gatunku homo sapiens.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz