sobota, 1 października 2016

Tlup


Czy można zakochać się w nogach? Odpowiedź wydaje się oczywista, a odpowiedzią są taneczne kroki Iwony sunącej i ukazującej jej niewątpliwe atuty przyćmiewające otoczenie. Sukienka mini odsłaniająca to jakże piękne zjawisko niezamierzenie zmusza mężczyzn do podziwiania niecodziennego zjawiska.  Powszechnie znane właściwości przyciągające magnesu, doskonale sprawdzają się w przypadku nóg Iwonki.  Dyskretne zezowanie usidlonych facetów jest najmniej namacalnym dowodem  na niewątpliwy magnetyzm nóg. Również i teraz efekt był widoczny. Faceci potykali się o własne nogi, źle szacowali odległość do przeszkód i  dopiero gwałtowne spotkanie ze ścianą, słupem pozwalało na przerwanie magnetycznych właściwości  roztaczanych przez Iwonę. 

Reszta ciała którego także nie musiała się wstydzić, nie stanowiła jednak konkurencji dla nóg. Średniej wielkości piersi nie powodowały niezdrowych emocji, tym bardziej, iż spódnica nie podkreślała ich atrybutów. Zwyczajna twarz, wąskie usta i krótko obcięte włosy także nie wywoływały gwałtowniejszego bicia serca. Iwona lubiła spojrzenia pełne pożądania, kochała je. Z czasem jednak przywykła do nich i spędzając krótkie chwile z synem nie zwracała na nie uwagi. 

Właśnie wracała z trzyletnim Kubusiem z przedszkola. Chciała troszkę z nim pogadać, on jednak nie był tym zainteresowany. Jego głowę zaprzątała myśl o zabawie, o zabawie w piaskownicy. Mimo ubogiego słownictwa potrafił wyartykułować swoje potrzeby.

– Mamo, możemy na chwilę iść do piaskownicy?

Iwona chwilę się zastanowiwszy, stwierdziła iż pomysł jest całkiem niezły. Ona się dotleni, poplotkuje przez telefon, a synek pobawi się w bezpiecznym otoczeniu. 

– Dobrze Kubuś, chodźmy.

Kubusiowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Natychmiast pobiegł do wymarzonej piaskownicy, a Iwonka wyciągnęła telefon i zadzwoniła do koleżanki.

– Cześć  Monia. Jutro mamy naradę i wszyscy się trzęsą ze strachu. A ja mam luz, wykonałam sto dwadzieścia procent planu … jak zwykle streszczała koleżance swój dzień.

Tymczasem Kubuś pochłonięty zabawą wykopał całkiem sporych rozmiarów dziurę i zawołał.

– Mamuś, tam jest tlup.

Iwonka oderwała się na chwilę od telefonu i krzyknęła do synka.

– Dobrze Kubuś, dobrze – i ponownie kontynuowała rozmowę z Monią. – I słuchaj, pamiętasz, mówiłam Ci, jaką mam super gadkę. Gdybym pracowała w domu pogrzebowym, to sprzedałabym trumnę, jako prezent dla młodej pary. Teraz sprzedajemy akcję domu pogrzebowego „Ostatnie pożegnanie”. I wiesz co? Sprzedałam nowożeńcom pakiet dwudziestu tysięcy akcji. Oni wszystkie pieniądze, jakie mieli z wesela, przeznaczyli na te akcje. 

W międzyczasie Kubuś odkopał całą głowę trupa i zawołał do mamy.

– Mamuś, a zrobisz mi wianek z mleczy?

Tym razem Iwonka usłyszała pytanie, przerwała na chwilę rozmowę i krzyknęła.

– Nazbieraj mleczy, to zrobię.

Kubuś posłusznie zbierał mlecze, tymczasem Iwonka kontynuowała rozmowę.

– Mówiłam im, że jest to super interes, że jest to pierwszy sieciowy zakład pogrzebowy w Polsce. A oni to łyknęli – zaśmiała się dumna ze swojego sukcesu.

Tymczasem Kubuś podbiegł do mamy i położył na jej kolanach zebrane mlecze.

– Słuchaj, muszę już kończyć, robię Kubusiowi wianek.

Iwonka szybko uwinęła się z wiankiem, dała go synowi, a on pobiegł do piaskownicy i położył go na głowie trupa.

– Kuba choć już, musimy iść do domu.

Nie bez problemu wzięła Kubę do domu, który wyraźnie niezadowolony próbował zaciągnąć mamę do piaskownicy. 

– Mamo zobacz wianek w piasku –nalegał, natrafił jednak na ścianę niezrozumienia.

Jak wejść do piasku mając tak zjawiskowe nogi? Jak wejść do piasku, mając na nogach piękne czerwone szpilki. Co stanie się z rajstopami? Pytania jednoznacznie wykluczyły ustępstwa, a siła fizyczna była po stronie Iwony. 

– Nie marudź. Idziemy!  – stanowczo chwyciła rękę Kubusia i tym sposobem zaciągnęła ryczącego jedynaka do domu.

Pechowo, dla Kubusia na obiad był barszcz za którym nie przepadał.  Potem zaś czeka go albo samotna zabawa w swoim pokoju zabawkami, które już nigdzie się nie mieściły, albo siedzenie przed telewizorem.

– Kubuś idź na chwilkę pooglądać telewizję, ja jeszcze muszę zadzwonić.

Iwonka ponownie wyciągnęła telefon i zadzwoniła do swojej mamy, nie zwracając uwagę na swoją latorośl. W trakcie rozmowy zerknęła za okno i zauważyła, iż przed blokiem stoi karetka pogotowia i policja.

– I wiesz co mamo?  Za naszym oknem znowu jest karetka i policja. Pewnie jakiś żul się zapił i zaraz go uprzątną. Gdybyśmy mieli więcej kasy, to nie gnieździlibyśmy się na tym osiedlu. A tak, wszędzie patologia.  Czasami sama czuję się, jak jakiś wykolejeniec.  Dobrze, że nie ma straży pożarnej, to przynajmniej niczego nie podpalili. Wiesz, muszę kończyć, Maciek wrócił.

Iwonka rozłączyła się, przywitała męża soczystym pocałunkiem. Gdyby mieli ciut więcej czasu, gdyby byli bardziej wypoczęci  na pocałunku by się nie skończyło, a aktorzy z filmu Emmanuelle obserwując ich, mogliby wpaść w  kompleksy.  Oczywiście kolejną i najważniejszą przeszkodą był ich syn, który mógłby niespodziewanie pojawić się w najmniej odpowiednim momencie. Rozumiejąc się bez słów, rozłączyli usta i skierowali kroki do pokoju gościnnego, gdzie Kubuś oglądał bajkę. Weszli i już chcieli coś powiedzieć, zobaczyli jednak iż Kubuś śpi. Okazja czyni złodzieja i taka właśnie nadeszła.

– Słuchaj Maciek, a co byś powiedział na drugie dziecko?

Może i pytanie nie było romantyczne, ale korzystne ekonomicznie. Iwonka z napięciem spoglądała na męża, który uśmiechnął się czule i odpowiedział.

– Wiesz kochanie, że strasznie cię kocham. Widzę też, jak świetnie dogadujesz się z Kubusiem. A dodatkowo dostaniemy pięćset plus. To jest naprawdę super pomysł.

Maciek chwycił małżonkę, zaniósł ją do sypialni i zaczęli się starać o kolejne dziecko, zawstydzając tym samym aktorów filmów erotycznych.

Kolejnego dnia Iwonka, przeglądając w pracy Internet, natknęła się na informację:
 "W godzinach wieczornych w piaskownicy na osiedlu Słonecznym odnaleziono ciało mężczyzny. Na głowie miał założony wianek z mleczy. Ktokolwiek wie coś o tym zdarzeniu proszony jest o kontakt z policją." 

– Boże, Marysia słyszałaś – zaaferowana Iwona zwróciła się do koleżanki –  na naszym osiedlu znaleźli trupa zakopanego w piaskownicy. A wiesz co w tym jest najgorszego? Ten facet miał na głowie wianek z mleczy. Na osiedlu mamy psychopatę!

– Na pewno go złapią. Nie martw się - odpowiedziała Marysia, która zajęta malowaniem paznokci, nie zwracała zbyt dużej uwago, do przekazywanych przez Iwonkę rewelacji.

– I wiesz co, jak sobie pomyślę, że Kubuś czasem bawi się w tej piaskownicy, to na myśl o tym, iż to on mógł wykopać trupa, przechodzą mi ciarki po ciele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz