–Pamiętasz?
– Ja?
Pamiętam i wciąż trudno umknąć natrętnym
myślom. Smutek zasłania jasność widzenia, a niebieskie oczy wgryzają się w
świadomość.
– Kim jesteś? – pytam i głowa uskakuje w dół.
Patrzę na biało niebieskie paski piżamy i walczę o myśli, słowa, ukryte za
mgłą.
– Tato, to ja Kasia – zbolały i płaczliwy
głos dochodzi do głowy.
Próbuję niezdarnie podnieść głowę, odchylając
ją nieco w lewą stronę. Widzę buty. Buty? Ponownie to samo. Słowo samoistnie
wypłynęło i utraciło znaczenie.
– Buty! – krzyczę. A może wyszedł jedynie
bełkot? – Buty. – Tym razem ledwo słyszalne słowo, wypłynęło bezwiednie i
zatopiło się w głowie.
Buty, buty. Chwytałem się tej myśli z obawy,
że i ona odpłynie. Chciałem tyle przekazać, tyle powiedzieć. To było wczoraj.
Myślałem jaśniej i czekałem na nią. Na kogo? Oczy zamykały się, a ja kołysałem
się na wózku. Jak bardzo byłem zmęczony.
– Tato, popatrz! – poczułem szarpnięcie. – Na
tym zdjęciu jestem ja, mama i ty. Zobacz, jacy jesteśmy szczęśliwi.
Podsuwa pod oczy kartkę z rozmytą plamą. Zbyt
blisko, by coś zobaczyć. "Mama?" Znam to słowo!
– Mama, mama, mama! – krzyczę i szczęśliwy
zarzucam głową. Widzę przed sobą obcą osobę. – Odejdź – mamroczę wystraszony,
patrząc na nieznajomą. – Jesteś obca – wypływają nieznane mi słowa i popadam w
odrętwienie.
– Boże, tato nie rób mi tego. – Kasia chwyta
ojca za ręce i płacze. – Dlaczego ty? – łka i tuli głowę do jego nóg.
Próbuje odgiąć jego zdrętwiałe ręce, by je
pomasować, aby dać odrobinę ulgi i wyczuwa kartkę. Wyciąga ją i czyta koślawe
słowa. "Kocham cię, wybacz"
Patrzy na kartkę i czyta w kółko te trzy
słowa. Słowa, które utknęły w głowie ojca i nigdy już nie miały się obudzić.
Słowa w ostatnim przebłysku świadomości wyrzucone przez skurczonego, starszego mężczyznę,
pozbawionego nawet własnych myśli.
– Ja też cię kocham.
Całuje go w czoło i wychodzi do
"normalnego" świata. Tylko maska pozwoli na trwanie w pogoni za
niczym, tak jak to robią miliardy ludzi na świecie.
Świetnie piszesz!
OdpowiedzUsuńDzięki serdecznie za miłe słowa. Fajnie widzieć tu kogoś. Zawsze link do blogu można podać dalej.
OdpowiedzUsuń