Rząd
Olszewskiego (23 grudnia 1991- 5 czerwca 1992)
Postulat
niejednego Polaka: Balcerowicz musi odejść" spełnił się. Stałe kłótnie
między prezydentem Lechem Wałęsą a partiami solidarnościowymi, to obraz tamtych
czasów. Dopełniały go także kłótnie między tymi partiami, co utrudniało
dogadywanie się i tworzenie kolejnych rządów. Po raz pierwszy w Polsce do
władzy doszła prawica patriotyczna.
Premierem został
Jan Olszewski a ministrem finansów Karol Lutkowski. Nowa władza nie miała
łatwego zadania. Inflacja wciąż była na bardzo wysokim poziomie sześćdziesięciu
procent, bezrobocie przekraczało czternaście procent i wciąż rosło, a ludzie
stracili zaufanie do partii solidarnościowych. Na domiar złego rząd nie
dysponował trwałą większością parlamentarną. Tym sposobem przetrwał niewiele
ponad sześć miesięcy i wydawałoby się, iż na tym można by zakończyć pisanie.
Nic bardziej
mylnego.
Podjęto pierwsze
próby odejścia od miejscami zgubnej polityki gospodarczej Leszka Balcerowicza.
Zatrzymano prywatyzację, co spowodowało ostry konflikt z partiami liberalnymi
(KLD i UD), wprowadzono ceny minimalne na żywność i dopłaty do paliwa dla
rolników. Tym samym pojawiła się pierwsza po 1990 r. próba pomocy państwa
określonym grupom społecznym.
Dokonano korekty w
zakresie polityki gospodarczej, jednak nie można tu mówić o przełomie. Była to
raczej kontynuacja wcześniejszej polityki. Faktem jest, że w 1992 roku ponownie
staliśmy się świadkami wzrostu gospodarczego i to było światełko w tunelu,
które już niedługo miało świecić pełnym blaskiem.
Rząd Olszewskiego
zapoczątkował starania w zakresie wejścia Polski do NATO i Wspólnoty
Europejskiej, co z pewnością było przełomową decyzją. Przyśpieszono rozmowy w
zakresie wyprowadzenia wojsk sowieckich z Polski. Podjęto także próbę
dekomunizacji. 28 maja 1992, Sejm na wniosek Janusza Korwin-Mikkego przyjął
głosami UPR, PC, KPN, ZChN, „Solidarności”, PSL-PL, PChD uchwałę zobowiązującą
ministra spraw wewnętrznych do podania pełnej informacji na temat urzędników
państwowych wyższego szczebla, senatorów oraz posłów będących współpracownikami
Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa. I to był jedyny sukces w tej
materii.
Czara goryczy się
przelała. Lista tajnych współpracowników uderzała w wielu ludzi i nie mogła
zostać ujawniona. Tym samym w tempie ekspresowym rząd Olszewskiego został
odwołany, a tajni współpracownicy UB i SB mogli czuć się bezpieczni. Pierwszy
patriotyczno prawicowy rząd wytrwał niewiele ponad sześć miesięcy, a na
następny musieliśmy czekać do 2006 roku.
Niestety brak dekomunizacji
spowodował, iż do dnia dzisiejszego, tajne teczki stały się narzędziem szantażu
i polityki. Narzędziem destabilizującym nasz kraj.
Rząd
Hanny Suchockiej (11 lipca 1992 do 26 października 1993) - Kolejne duże zmiany
Był pierwszy rząd
prawicy patriotycznej, teraz nadszedł czas na pierwszą kobietę, jako Premiera
Polski. Starania rządu Olszewskiego o zatrzymanie prywatyzacji spełzły na
niczym. Wróciliśmy do dogmatów Balcerowicza i je realizowaliśmy.
Rząd nie miał
łatwego zadania. Wysokie bezrobocie, bankructwa firm, przymuszanie ludzi do
wcześniejszych emerytur w celu zmniejszenia oficjalnego bezrobocia, miały
olbrzymi wpływ na finanse publiczne. Jednym słowem budżet się nie domykał i
trzeba było podejmować kolejne radykalne kroki. Problemy były także ze
spełnieniem warunków porozumienia z Klubem Paryskim podpisanym w kwietniu 19991
r., na mocy którego Polsce został zredukowany dług o 6 mld USD.
Sytuacja trudna,
ale nie beznadziejna. Podjęto decyzję w zakresie zmniejszenia o 9% podstawy
wymiaru rent i emerytur. Radykalny krok, ale raczej potrzebny. Dodatkowo
wprowadzono reformy dotyczące wydłużenia okresu branego pod uwagę do ustalania
emerytur oraz podwyższenia kryteriów w przyznawaniu rent. Kolejne oszczędności.
Przygotowano się
także do prywatyzacji dziewięciu banków państwowych (nazwałbym je "Wielką
Dziewiątką", gdyż tak naprawdę, to był prawie cały sektor bankowy), które
zostały przekształcone w jednoosobowe spółki Skarbu Państwa. Wielkopolski Bank
Kredytowy został sprywatyzowany, a kolejne czekały na swoją kolej. W
listopadzie 1992 r. wprowadzono podatek VAT w zamian za podatek obrotowy. W
lutym 1993 r. została uchwalona ustawa o restrukturyzacji finansowej
przedsiębiorstw i banków. Jednym słowem kolejne wielkie zmiany w polskim systemie
gospodarczym.
Zmiany przynoszące
skutek. Deficyt Skarbu państwa udało się utrzymać w ryzach, inflacja spadała
(37,6% w 1993 r.), gospodarka rosła (w 1993 PKB wzrosło o 3,74%).
W 1993 r.
podpisano także konkordat, co stało się pierwotną przyczyną konfliktu pomiędzy
partiami, dotyczącego roli Kościoła w Polsce. Konfliktu, który do dnia
dzisiejszego nie wygasł.
17 września 1993
r. wojska radzieckie opuściły Polskę. Data symboliczna, gdyż właśnie 17
września na mocy porozumienia Ribbentrop Mołotow Armia Radziecka zaatakowała
Polskę. Raczej nikt w Polsce nie ma wątpliwości, iż wyprowadzenie wojsk
rosyjskich było dobrą decyzją.
I to by było
na tyle, jeżeli chodzi o rządy postsolidarnościowe. Wprowadzono wielkie
reformy, które do dnia dzisiejszego mają wpływ na gospodarkę Polski.
Liberalizacja
handlu wykończyła znaczną część firm polskich. Prywatyzacja za bezcen
spowodowała, iż z Polski zaczęły wypływać ogromne pieniądze. Wprowadzony
podatek VAT stał się idealnym narzędziem do wyłudzania pieniędzy z budżetu
Państwa. Brak dekomunizacji spowodował, iż do dnia dzisiejszego w Polsce
"gra się" teczkami. I wielkie bezrobocie, jedna z przyczyn ucieczki
młodych Polaków z Polski.
Były także
niewątpliwe plusy tych czterech lat rządów. Opanowanie inflacji, pełne półki w
sklepach, coraz lepiej radzący sobie drobni Polscy przedsiębiorcy. Podpisanie
umowy z Klubem Paryskim umarzającej dług Polski. Ponadto bliskie stosunki z
krajami zachodu i pozbycie się wojsk rosyjskich.
Jednym słowem
trudno jednoznacznie ocenić tamten okres. Popełniono błędy, ale też zrobiono
wiele dobrych rzeczy.
Wyborcy jednak
mieli serdecznie dość rządów solidarnościowych i w wyborach w 1993 r. wybrali
SLD, partię spadkobiercę PZPR. Trzy lata rządów solidarnościowych wybiły
Polakom z głowy marzenia o bogatej Polsce. Tak bogatej jak kraje zachodu.
Odarci ze złudzeń, mieli nadzieję na lepsze rządy w wykonaniu tandemu SLD
PSL.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz