Drodzy Czytelnicy, miło mi Was gościć w moich skromnych progach. Znajdziecie tu zarówno bajki, jak i opowiadania adresowane do starszych czytelników. Zamieszczam także teksty publicystyczne, jak i postaram się wam przybliżyć ciekawe doświadczenia, które co nieco mówią o nas samych.
Serdecznie zapraszam do czytania i komentowania.
– Cześć Kochanie, miałem dzisiaj
strasznego farta.
Żona z czułością popatrzyła na
Tadka. Mimo iż byli już razem od piętnaście lat, kochała go jeszcze bardziej.
Niestety każda wzmianka w stylu „miałem dzisiaj farta” zazwyczaj oznaczała
kłopoty. Dlatego też z uwagą spojrzała na wypchaną torbę swojego męża.
– Cześć mój ty Tygrysku. Co tam
masz w tej wypchanej torbie? Mąż położył torbę na stole i zagadał.
– Czy pamiętasz może przysłowie
„Dobra, dobra zupa z bobra, zupa z wieprza jeszcze lepsza”?
– Pewnie, że tak. Tylko co to ma
wspólnego z twoim fartem?
– Widzisz kotku, w tej torbie mam
bobra.
Kasia z niedowierzaniem popatrzyła
na męża. Czy on do reszty zwariował?
– Tadek, czy tobie całkiem odbiło.
Jakim cudem upolowałeś bobra? I po cholerę robisz coś tak debilnego. Przecież
bobry są pod ochroną!
Mimo iż wybuch żony nieco spłoszył Tadka, postanowił wyjaśnić jej całą
sytuację.
– Słuchaj, mówiłem, że miałem
farta, a nie że poszedłem na polowanie. Wiesz, że dzisiaj zaspałem i trochę
później wyjechałem do pracy. No i jak tak jechałem, to nagle patrzę, a na
poboczu leży jakieś zwierzę. Wiesz, że kocham wszystkie zwierzęta, a w tym
przypadku wydawało mi się, iż ten zwierzak potrzebuje pomocy. To się
zatrzymałem, patrzę, a tam leży bóbr. Niestety nieżywy. Najpierw się
zmartwiłem, ale później pomyślałem, że przecież możemy go zjeść.
Kasia z uwagą popatrzyła na męża. Czy ona nas pewno go dobrze zna?
– Słuchaj, a co my zrobimy z całym
bobrem?
Tadek i na to miał jednak logiczną
odpowiedź.
– Jak wiesz, rano zaspałem no i
spóźniłem się do pracy, a szef nie lubi, jak się ktoś spóźnia. Cholernie tego
nie lubi. No i on mi tak powiedział: „Słuchaj Tadek, wiesz, że cholernie nie
lubię, jak ktoś się spóźnia. To nie jest jakaś pieprzona szkoła, a ty nie
jesteś jakimś przygłupim uczniem. U mnie nie ma spóźnień. U mnie nie ma też
usprawiedliwień. Rozumiesz!
– No to chyba jednak tego farta nie
miałeś.
– No to ja jemu powiedziałem, że
spóźniłem się, bo na drodze znalazłem zabitego bobra. W tym momencie szef się
wściekł i mniej więcej powiedział tak: „Tadek miałem cię za rozsądnego
człowieka i w miarę dobrego pracownika, ale ty jesteś debilem. Czy ty myślisz,
że jestem niedorozwinięty i uwierzę historyjkę o bobrze?”
Zmartwiona popatrzyła na męża. Wiedziała, że nie lubił swojej pracy, ale
żeby się cieszyć, że szef się na niego wściekł i dodatkowo wyrzucił z pracy, to
już lekka przesada.
– Wywalił cię, tak? I to jest ten
twój fart?
– Przestań, jakie wywalił, podwyżkę
dostałem. Jak tam na mnie wrzeszczał, to ja mu sru, tego bobra na biurko
wywaliłem. Musiałabyś widzieć jego minę. Zbaraniał. Patrzył na tego bobra,
jakby zobaczył kosmitę. Po chwili ochłonął i powiedział: „Sorry Tadek, trochę
mnie poniosło. Zawsze cię ceniłem jako pracownika i to oczywiście się nie
zmieni. Myślałem, by dać ci podwyżkę, ale jak wiesz, z myślenia czasami nic nie
wynika”. Chwilę nic nie gadał, wyciągnął laptopa, wydrukował kwit, podpisał go
i mi wręczył. Dostałem trzy stówki podwyżki.
Żona z radości rzuciła się na szyję męża. To była wspaniała wiadomość.
Pierwsza od trzech lat podwyżka i to całkiem spora.
– Jesteś niesamowity! Co było
dalej?
– Później szef chytrze się
uśmiechnął i powiedział: „Tadek pewnie nie zjecie w domu całego bobra. Daj mi
połówkę. W sobotę mam w domu imprezę, a jak podam mięso z bobra, to wszyscy z
podziwu pospadają z krzesła”. Co było robić, dałem mu połówkę zwierzaka. I
wiesz, co robiłem cały dzień w pracy?
– No mów już, pewnie i tak nie
zgadnę.
– Siedziałem z szefem przed kompem
i szukaliśmy przepisów na potrawy z bobra. Wyszło na to, iż najlepsza jest
wątroba, nogi i ogon. Szef na imprezę będzie robił szaszłyki z bobra i pieczeń.
My zrobimy zupkę i pieczeń. Co ty na to?
Niespodziewanie rzuciła się na
Tadka i zaczęła całować swojego ukochanego, jednocześnie ściągając jego
ubranie. Opowiadanie męża znacznie wzmogło jej apetyt, ale nie na jedzenie.
Pociągnęła go do sypialni, mrucząc mu do ucha czułe słówka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz